Niby bardzo zwykła rzecz, a jaka smaczna. Dla wielu z nas tak oczywista, że potrzebna jest nam dłuższa rozłąką z polską kulturą gastronomiczną, by docenić w pełni walory smakowe zwykłego twarogu czy też twarożku wiejskiego.
U mnie w domu twaróg jadało się na słono – z rzodkiewkami, szczypiorkiem, śmietaną (OSM Maćkowy, 18%), solą i pieprzem – pamiętał, że przygotowywał go mój tata. A do niego świeży chleb, kupowany w sobotę w piekarni Szydłowskiego na ul. Słowackiego w Gdańsku.
Teraz też czasami taki jadam, ale raczej z jogurtem naturalnym, no i nie mam już tego chleba.
No ale tym razem o innym twarożku mowa – wiejski, z łyżką miodu i maliną. Pożywne i zdrowe śniadanie – bomba proteinowa ze słodką nutą miodu i owoca. No i pyszne. Na dobry początek dnia.
W sam raz na sobotnie śniadanko :)
OdpowiedzUsuń:> A ja zdecydowanie wolę na słodko, chociaż czasami też mam humorek na słoną wersje.
OdpowiedzUsuńJa zawszę robie go z chudego twarożku z kilkoma łyżkami jogurtu naturalnego (tak żeby był baaardzo kremowy) i łyżeczką prawdziwego miodu. Do tego dodaję sobie jakieś musli. Dla cudownie :)
z miodem lubię najbardziej
OdpowiedzUsuńa ul. Słowackiego jest bardzo długa, prawda?
mniam, uwielbiam twarozek na sniadanie;)
OdpowiedzUsuńulica, owszem, długa - od tętniącego życiem handlowym Wrzeszcza, przez dzielnice na morenach, chyba aż po lotnisko - w zasadzie to dobrze nie wiem, gdzie się Słowackiego kończy ;)
OdpowiedzUsuńale piekarnia jest we Wrzeszczu :)