U mnie w domu twaróg jadało się na słono – z rzodkiewkami, szczypiorkiem, śmietaną (OSM Maćkowy, 18%), solą i pieprzem – pamiętał, że przygotowywał go mój tata. A do niego świeży chleb, kupowany w sobotę w piekarni Szydłowskiego na ul. Słowackiego w Gdańsku.
Teraz też czasami taki jadam, ale raczej z jogurtem naturalnym, no i nie mam już tego chleba.
No ale tym razem o innym twarożku mowa – wiejski, z łyżką miodu i maliną. Pożywne i zdrowe śniadanie – bomba proteinowa ze słodką nutą miodu i owoca. No i pyszne. Na dobry początek dnia.