Przygotowanie do tego ciasta podjęłam ponad tydzień temu – zakupiłam banany ;) I czekałam… aż staną się możliwie ciemne, zaczną intensywnie i słodko pachnieć. Dziś uznałam, że już chyba dłużej nie wytrzymam i pora je spożytkować w z góry zaplanowany celu – a było nim ciasto bananowe wypatrzone na blogu Liski.
Ciasto bananowe – przepis z White Plate (http://whiteplate.blogspot.com/2009/05/chlebek-bananowy-sophie-dahl.html), lekko zmodyfikowany
4 dojrzałe banany
150 g cukru trzcinowego
1 jajko
75 g miękkiej margaryny
75 g miękkiej margaryny
1 cukier waniliowy
170 g mąki żytniej razowej
szczypta soli
szczypta soli
1 łyżeczka sody
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzewamy do 180, keksówkę smarujemy masłem i posypujemy mąką.
Rozgniatamy banany, dodajemy cukier, jajko, margarynę i cukier waniliowy. Mąkę mieszamy z solą i sodą, dodajemy do masy z bananami, mieszamy.
Ciasto wlewamy do formy, pieczemy godzinę.
Studzimy w foremce, kroimy w plastry. Spożywamy samo, z masłem, miodem albo masłem z orzechów ziemnych – jest pyszne w każdej postaci. Trudno się od niego oderwać – najlepszym sposobem jest wyjście z domu (bez ciasta w ręku, kieszeni, plecaku czy torebce ;)
Moje ciasto specjalnie nie wyrosło, co pewnie jest zasługą użytej mąki - co zrobić, akurat kończy się data jej przydatności ;)
Wyrośnięte, czy też nie, ciasto jest przepyszne i wypełnia dom pięknym zapachem – warto spróbować!
Banany uwielbiam więc ciasto napewno też przypadłoby mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam chlebek bananowy:) pozniej w calym domu tak pieknie pachnie, prawda? :))
OdpowiedzUsuńoj pachniało, pachniało, prawda :) teraz ciasto nadaje zapach szafce, ale jutro pewnie będzie drażnić zmysły koleżanek i kolegów z pracy, jak otworzymy z M. nasze breakfast boxy ;)
OdpowiedzUsuń