sobota, 27 marca 2010

Drożdżowe ślimaczki z marcepanem. WC

Ze skrzynki e-mail:

Ja: A ja na przekór rekomendacji, chętnie posłuchałabym o B.
S: M., myślałem, że "przekór" jest zarezerwowany tylko dla mnie :)
Ja: S., troche "przekóru", przekory i kwestionowania oczywistości zostaw dla mnie ;)
S: Zostawię, zostawię :)

Drożdżowe ślimaczki z marcepanem. W wersji dla przekornych ;) - przepis z Weekendowej Cukierni



Składniki na 14 drożdżówek:

Ciasto:
500 g mąki pszennej
50 g świeżych drożdży
40 g cukru pudru
szczypta soli
250 ml letniego mleka
100 g rozpuszczonego masła
2 jajka

Nadzienie:
50 g rozpuszczonego masła
100 g masy marcepanowej
1 jajko
1 łyżka ciepłego mleka
1 żółtko do posmarowania
1 łyżka wody

Cukier puder, do posypania

Przygotowanie:

Cytuję fragmenty wykorzystane, a resztę usuwam ;)

Wsypać do miski mąkę, na środku zrobić dołek i wkruszyć do niego drożdże. Posypać je łyżeczką cukru i wlać trochę letniego mleka. Rozetrzeć palcami drożdże z mlekiem i cukrem, miskę przykryć i odstawić na chwilę w ciepłe miejsce żeby zaczyn "ruszył".

Następnie dodać sól, pozostały cukier, rozkłócone jajka, wlać masło i letnie mleko. Wyrobić gładkie ciasto dosypując około 50 g mąki. Przykryć czystą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce aż ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość - u mnie trwało to 30 minut.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na oprószonej mąką stolnicy na prostokąt o wymiarach 40x50 cm. Posmarować płynnym masłem.

Przygotować nadzienie: marcepan pokroić na kawałki, utrzeć z jajkiem i mlekiem na kremową masę i równomiernie rozsmarować na cieście.

Zagiąć do środka krótsze krawędzie ciasta o szerokości ok. 2 cm i zaczynając od jednego z dłuższych boków, całość zwinąć w rulon.

Roladę pokroić w plasterki grubości 2-3 cm i przenieść je na wyłożoną papierem do pieczenia blachę. Odstawić do wyrośnięcia.

Żółtko roztrzepać widelcem z łyżką zimnej wody i opędzlować równomiernie wyrośnięte ślimaczki.

Wstawić do nagrzanego do 180 st.C piekarnika i piec przez 20-25 minut.

Bułeczki obsypać cukrem pudrem.

Część zjeść z M., resztę zabrać na uczelnię - w ten sposób S. też się załapał ;)

6 komentarzy:

  1. Apetyczne ślimaczki, wyglądają wspaniale, mniam!

    OdpowiedzUsuń
  2. wersję dla przekornych zjadłabym równie chętnie jak i tą zwyczajną ;-)))

    a na uczelni to prędko znikają, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. :)))))))))
    Gwiazdko śliczne są! Mogłaś mi trochę podesłać zamiast na uczelnię zanosić :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne :)
    Cieszę się że przyłączyłaś się do mojej edycji WC!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli coś napiszesz :)