niedziela, 7 marca 2010

Red snapper z piekarnika

Pierwszy przystanek to bankomat.

Drugi - sklep rybny. Otwieram drzwi, wychodzą trzy osoby. Robi się miejsce dla mnie. Zapach ryb odurzający. Ale można wytrzymać, bo chwili się przyzwyczajam. Klientka przede mną dość długo wybiera ryby, konsultuje się z panem sprzedawcą, który traktuje nas-klientów trochę protekcjonalnie. Sprzedawca ma na głowie czarny beret. Wie dużo o rybach. Dla mnie miał red snappera i krewetki.

Trzeci przystanek to Asia Africa Market. Niespodzianka. Niemiła. Sklepu nie ma, na jego miejscu zwykłe delikatesy. Szkoda, bo oprócz źródła soczewicy, past curry (właśnie to po szłam), ceniłam sobie rozmowy ze sprzedawcą i jego żoną. Oraz przepisy na tablicy korkowej. Szkoda, wielka szkoda. Tak blisko domu. Widać nie byłam sama w stanie utrzymać tego miejsca...

Przychodzę do domu. Co ja zrobię z tym snapperem? Szczególnie, że ma być szybko, bo M. już głodny. Klikam, szukam, czytam. Podwijam rękawy i robię ...

Red snapper z piekarnika - przepis stąd, z niewielkimi zmianami

Składniki na obiad dla dwóch osób:
1 duży filet
2 łyżki oliwy
1 zmiażdżony ząbek czosnku
3-4 krople sosu Worcestershire
trochę pieprzu i zmielonej czerwonej papryki
2 łyżeczki natki pietruszki
Szczypta soli
3 łyżki bułki tartej
Kawałki cytryny, do podania

Przygotowanie:

Na łyżeczce oliwy podsmażamy czosnek, sos, pieprz, paprykę i natkę. Tylko chwilę, smaki mają się zmieszać i wzmocnić.

Filet mijemy pod zimną wodą, z obu stron oprószamy solą, smarujemy oliwą, a potem mieszanką czosnkowo-ziołową. Przekładamy do żaroodpornego naczynia, posypujemy bułką tartą.

Pieczemy w piekarniki nagrzanym do 200 stopni - w przepisie była mowa o 12 minutach, ale mój filet był grupy i zabrało mi to 25 minut.

Skrapiamy cytryną i podajemy - smacznego!



Mięso jest dość zwarte, ciemne przy skórze, jasne na zewnątrz.

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie pyszna propozycja.

    Szkoda takich sklepików. Wiem o czym mówisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. też nie lubię, gdy jakieś przyjemne miejsce, do którego zachodziłam znika

    ale za to rybę lubię bardzo..

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli coś napiszesz :)