wtorek, 19 października 2010

Bananowe babeczki z kropelkami czekolady

Czekolada i banan to jedno z udanych połączeń w świecie deserów. Muffin to wdzięczny wypiek na weekendowe śniadanie - proste, szybkie, można je zrobić z dodatkiem wszystkiego, co tylko mamy pod ręką. Suma to udany początek dnia, szczególnie gdy mamy filiżankę gorącej kawy i dobre towarzystwo. Polecam!

Bananowe babeczki z kropelkami czekolady - przepis pochodzi z książki "Torty i ciasta.1001 przepisów z całego świata"

Składniki na 4 duże babeczki:
1/3 filiżanki mąki pełnoziarnistej
1/3 filiżanki mąki pszennej
2/3 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody
1/3 filiżanki cukru
Szczypta soli
40 ml roztopionego masła
1 duże jajko
1 średni rozgnieciony bardzo dojrzały banan
20 ml mleka
1/3 filiżanki kropelek czekoladowych


Przygotowanie:

Suche składniki mieszamy w jednej misce, mokre w drugiej, łączymy zawartość obu misek i dosypujemy kropelki czekoladowe. Krótko mieszamy i przekładamy ciasto do papilotek/ foremek.

Pieczemy 25 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni, z termoobiegiem.

Smacznego! 
 

8 komentarzy:

  1. pysznosci:) oj kusza mnie te muffinki:)
    a dzisiaj juz tyle ich widzialam, ze chyba nie bede mogla dluzej sie im oprzec:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne muffiny. Masz rację- czekolada + banan = pysznosć!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te papilotki są prześliczne! I muffiny zawierające takie idealne połączenie - dobry humor zdecydowanie gwarantowany! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, muffiny na śniadanie ze szklanką mleka...to jest coś co lubię najbardziej :) Bananowe z czekoladą - pycha!

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystko mi się podoba... i połączenie smaku i forma :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te to dopiero moga oczarowac swoim smkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co Gwiazdko? kupiłam ostatnio takie same papilotki, trochę wyższe moze były. Robiłam w nich muffiny, napełniłam do 2/3 wysokości i po 10 minutach od wstawienia do piekarnika wszystko mi się rozlazło (choć ciasto gęste było) i nijak nie miało to kształtu muffina, chyba że rozdeptanego:)

    I nie chciałam z nimi eksperymentować, ale teraz po Twoim wpisie chyba się skuszę;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli coś napiszesz :)