poniedziałek, 26 lipca 2010

Klasyczne gazpacho

Czerwonych zimnych zup ciąg dalszy :) Bo tak się składa, że czerwone zupy to jedne z moich ulubionych ;)
To nie pierwsze gazpacho, które robię, ale tym razem skorzystałam z innego przepisu - niby podobnie, ale zupę serwuje się z drobno posiekanymi dodatkami, które biesiadnicy sami sobie dobierają.
Bardzo smaczne, sycące danie - polecam!

Klasyczne gazpacho - z książki "Soups. 500 Recipes"

Składniki:
4 puszki pomidorów
1 zielona papryka, pozbawiona pestek i pokrojona
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
60 ml oliwy z oliwek
60 ml octu winnego
150 ml soku pomidorowego
300 ml zimnej wody
Sól i pieprz


Do podania, posiekane w drobną kosteczkę:
1 mały ogórek
1 mała czerwona cebula
1 czerwona i 1 zielona papryka
2 jajka na twardo

Przygotowanie:

Wszystkie składniki umieszczamy w blendrze, miksujemy na gładko. Przelewamy do dzbanka lub miski, zakrywamy folią spożywczą i chłodzimy przynajmniej 2 godziny w lodówce.

Podajemy z dodatkami w osobnych miseczkach - niech każdy tworzy chłodnik dla siebie ;)

Smacznego!

Dziś pogoda jest kapryśna, więc gazpacho zróbcie na jutro, a na dziś polecam moją ulubioną grecką zupę pomidorową z jogurtem, cynamonem i suszonymi pomidorami - sprawdza się i na ciepło, i na zimno!

7 komentarzy:

  1. mmm lubię aromatyczne gazpacho :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszności, niestety u mnie w domu nie istnieje danie pt. zimna zupa;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajna ta forma podania.. że każdy sobie sam dodatku wrzuca

    OdpowiedzUsuń
  4. Korniku,
    powalcz z rodziną - może upały ich przekonają? bo warto! obiecuję, że jak tylko wyjdzie nieco słońca i zrobi się cieplej, pokażę jeszcze trochę zimnych zup :)

    Asiejko,
    częstuj się jak lubisz, zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też lubię czerwone zupki:) Pysznie wygląda i jest pomidorowa, juz mi smakuje !:)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie też 'zimna zupa' na razie nie istnieje - ale jak widzę takie gazpacho, to coś się tam w środku łamie...;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mlask :) Szkoda tylko że papryki nie mogę jeść :( A bez papryki to już prawie pomidorowa...

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli coś napiszesz :)