Tak, chyba jestem uzależniona. Ale jest mi z tym dobrze, bo muffiny są wyjątkowo praktycznym wypiekiem - szybkie, indywidualne, a ilość ich wariacji jest ograniczona tylko naszymi pomysłami. Dlatego je piekę. I napiec się nie mogę - zresztą chyba nikt mi nie powie, że upiekł wszystkie możliwe kombinacje? ;)
Muffiny kakaowe z suszonymi śliwkami – na podstawie przepisu Majanki, której serdecznie dziękuję za inspirację! Piekłam zgodnie z obietnicą daną Majance w niedzielę - mam nadzieję, że wybaczy mi zwłokę ;)
Składniki na 4 bardzo dorodne muffiny:
1 szklanka mąki: ½ pszennej, ¼ żytniej, ¼ zmielonych orzechów laskowych
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki kakao
1 łyżeczka cynamonu
szczypta soli
1/2 szklanki pokrojonych w kawałki suszonych śliwek
1 jajko
1/2 szklanki jogurtu
3 łyżki rozpuszczonego masła
1 łyżka mleka
kilka kropli aromatu waniliowego
Przygotowanie:
Osobno mieszamy suche składniki, osobno mokre. Łączymy zawartość obu misek, dodajemy śliwki i mieszamy.
Pieczemy 15-20 minut w 180 stopniach.
Popijamy zimnym mlekiem - mniam!
PS. Wszystkich chętnych do wstąpienia do Klubu Muffinoholika proszę o info ;)
halloumi and fall vegetable roast
1 dzień temu
O super, ze je zrobiłaś! Pyszniasto wyglądają! Na pewno w Twojej wersji są równiez bardzo, bardzo smaczne :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Ja bym chyba zamieniła te śliwki na orzechy, ale poza tym super. I jak dla mnie, to świetny pomysł, żeby zrobić cztery duże, zamiast większej ilości małych. Jak muffinoholizm, to muffinoholizm ;)
OdpowiedzUsuńJa już przestałam być anonimowa, niestety... Muffinoholizm rozwija się z każdym dniem, ale zaprzestałam już jakichkolwiek prób walki - poddałam się. I piekę, piekę, piekę... :)
OdpowiedzUsuńAle śliwkowych jeszcze nie próbowałam...